segunda-feira, 24 de setembro de 2007

Aquilo que vejo em muitos museus... pó e gente que dorme

Muzeum

Są talerze, ale nie ma apetytu.
Sa obrączki, ale nie ma wzajemności
od co najmniej trzystu lat.

Jest wachlarz - gdzie rumieńce?
Są miecze - gdzie gniew?
I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie.

Z braku wieczności zgromadzono
dziesieć tysięcy starych rzeczy.
Omszały woźny drzemie słodko
zwiesiwszy wąsy nad gablotką.

Metale, glina, piórko ptasie
cichutko tryumfują w czasie.
Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu.

Korona przeczekała głowę.
Przegrała dłoń do rękawicy.
Zwyciężył prawy but nad głową.

Co do mnie, żyję, proszę wierzyć.
Mój wyścig z suknią nadal trwa.
A jaki ona upór ma!
A jakby ona chciała przeżyć!

Szymborska Wisława


Museu

Há pratos, mas falta apetite.
Há alianças, mas falta reciprocidade
pelo menos desde há trezentos anos.

Há o leque - onde os rubores?
Há espadas - onde há ira?
E o alaúde nem tange à hora gris.

Por falta de eternidade juntaram
Dez mil coisas velhas.
Um guarda musgoso cochila docemente
com os bigodes caindo sobre a vitrine.

Metais, barro, plumas de ave
Triunfam silenciosamente no tempo.
Apenas um alfinete da galhofeira do Egito ri zombeteiro.

A coroa deixou passar a cabeça.
A mão perdeu a luva.
A bota direita prevaleceu sobre a perna.

Quanto a mim, vivo, acreditem por favor.
Minha corrida com o vestido continua.
E que resistência tem ele!
E como ele gostaria de sobreviver!

[tradução brasileira de José Santiago]

Sem comentários: